Tuesday, March 29, 2011

Po co mi niski/wysoki podatek?

Krótkie interludium inspirowane komentarzami:
Cenię sobie republikański argument o powszechności podatków – gdy każdy je płaci, każdy ma świadomość wkładu w funkcjonowanie państwa – podatek VAT nie spełnia tej roli bo płacą go także zupełni “randomi” którzy tylko przejeżdżają i McDonaldzie kupują colę i frytki. Tak jak Szwajcaria ma obywatelską armię, tak potrzebny jest obywatelski podatek – mój ulubiony to oczywiście pogłówny, ale podatek dochodowy też spełnia tę rolę (możemy sobie wyobrazić miks – np pogłówny 100zł rocznie i dochodowy  przy 100.000zł wolnych od podatku). Podatek od nieruchomości też zalicza się do obywatelskich – ktoś bez nieruchomości może zawsze “dać nogę”, jak się ma w kraju dom, to na ogół to jest większość majątku i wtedy bardziej uważnie podejmuje się decyzje. Idea obywatelskich podatków jest oczywiście tak stara jak republika – pytanie otwarte – jakie one powinny być i dlaczego?
Dodatkowo w duchu dumy z płacenia podatków, powinny być one jak najbardziej jawne – w sensie kupując towar powinno się widzieć cenę z bez VATu (i od biedy z VATem) – jak za oceanem, a nawet w duchu biurokracji EU można by sobie wyobrazić na każdym paragonie diagram mówiący ile kosztuje produkt, ile VAT, ile akcyza, ile PIT etc… Dlatego między innymi “pensją brutto” jest dla mnie całkowity koszt pensji dla pracodawcy, a nie pensja na papierze – bo możemy sobie wyobrazić (jak to postulują niektórzy w UK) żeby wszystkie pensje szły do centralnego worka, a tam już je wypłacali od razu netto – pracownicy nie widzieliby podatków, ale nie znaczy, że by ich nie było!!! (trochę tak było w PRLu). Tu mały apel dla pracodawców, którym nie podobają się pozapłacowe koszty pracy – żeby na miesięcznym/rocznym wykazie wysyłać pracownikom informacje ile pieniędzy dostają na rękę, a ile wpada w budżet państwa – najlepiej w postaci kolorowego wykresu.
Republika i demokracja ma w swoich założeniach świadomość obywatelską – więc taka wiedza o podatkach by podniosła naszą jakość jako społeczeństwa obywatelskiego. Można sobie nawet wyobrazić, że (w duchu biurokracji EU) na corocznym PITcie pojawiają się wykresy odpowiadające wizją różnych partii - podniesiemy podatek o tyle (diagram) i wybudujemy za to nową linie tramwajową – albo – zmniejszymy dofinansowanie do biletów PKP, które zdrożeją o X złotych, ale za to obniżymy podatek o tyle (znowu diagram). Oczywiście wpływ podatków na gospodarkę jest dużo bardziej skomplikowany niż jakiś prosty diagram, ale w społeczeństwie analfabetów funkcjonalnych, które kształci nam TV, Youtube, Nasza-Klasa i państwowe szkolnictwo nawet częściowa wiedza jest cenna.
Druga myśl, to że każdy powinien móc wpłacać więcej niż podatek do kasy państwa – Ba! – powinna być nawet lista honorowa tych którzy płacą nieobowiązkowe składki i jakieś tytularne przywileje – typu trzecia izba parlamentu, wybierana tylko przez i z tej grupy obywateli, mogąca zabierać głos doradczy. A nawet, choć to już kontrowersyjne, taki 25 osobowy “parlament wolontariuszy” mógłby wchodzić w skład Zgromadzenia Narodowego, nic by nie zmienił, ale można by być dumnym :). Wtedy ci którzy by chcieli płacić wyższe podatki (były takie głosy wśród najbogatszych) mogliby to robić z czystym sumieniem, honorami i bez narzucania swojej woli innym.

No comments:

Post a Comment