Tuesday, March 29, 2011

Po co mi niski/wysoki podatek?

Krótkie interludium inspirowane komentarzami:
Cenię sobie republikański argument o powszechności podatków – gdy każdy je płaci, każdy ma świadomość wkładu w funkcjonowanie państwa – podatek VAT nie spełnia tej roli bo płacą go także zupełni “randomi” którzy tylko przejeżdżają i McDonaldzie kupują colę i frytki. Tak jak Szwajcaria ma obywatelską armię, tak potrzebny jest obywatelski podatek – mój ulubiony to oczywiście pogłówny, ale podatek dochodowy też spełnia tę rolę (możemy sobie wyobrazić miks – np pogłówny 100zł rocznie i dochodowy  przy 100.000zł wolnych od podatku). Podatek od nieruchomości też zalicza się do obywatelskich – ktoś bez nieruchomości może zawsze “dać nogę”, jak się ma w kraju dom, to na ogół to jest większość majątku i wtedy bardziej uważnie podejmuje się decyzje. Idea obywatelskich podatków jest oczywiście tak stara jak republika – pytanie otwarte – jakie one powinny być i dlaczego?
Dodatkowo w duchu dumy z płacenia podatków, powinny być one jak najbardziej jawne – w sensie kupując towar powinno się widzieć cenę z bez VATu (i od biedy z VATem) – jak za oceanem, a nawet w duchu biurokracji EU można by sobie wyobrazić na każdym paragonie diagram mówiący ile kosztuje produkt, ile VAT, ile akcyza, ile PIT etc… Dlatego między innymi “pensją brutto” jest dla mnie całkowity koszt pensji dla pracodawcy, a nie pensja na papierze – bo możemy sobie wyobrazić (jak to postulują niektórzy w UK) żeby wszystkie pensje szły do centralnego worka, a tam już je wypłacali od razu netto – pracownicy nie widzieliby podatków, ale nie znaczy, że by ich nie było!!! (trochę tak było w PRLu). Tu mały apel dla pracodawców, którym nie podobają się pozapłacowe koszty pracy – żeby na miesięcznym/rocznym wykazie wysyłać pracownikom informacje ile pieniędzy dostają na rękę, a ile wpada w budżet państwa – najlepiej w postaci kolorowego wykresu.
Republika i demokracja ma w swoich założeniach świadomość obywatelską – więc taka wiedza o podatkach by podniosła naszą jakość jako społeczeństwa obywatelskiego. Można sobie nawet wyobrazić, że (w duchu biurokracji EU) na corocznym PITcie pojawiają się wykresy odpowiadające wizją różnych partii - podniesiemy podatek o tyle (diagram) i wybudujemy za to nową linie tramwajową – albo – zmniejszymy dofinansowanie do biletów PKP, które zdrożeją o X złotych, ale za to obniżymy podatek o tyle (znowu diagram). Oczywiście wpływ podatków na gospodarkę jest dużo bardziej skomplikowany niż jakiś prosty diagram, ale w społeczeństwie analfabetów funkcjonalnych, które kształci nam TV, Youtube, Nasza-Klasa i państwowe szkolnictwo nawet częściowa wiedza jest cenna.
Druga myśl, to że każdy powinien móc wpłacać więcej niż podatek do kasy państwa – Ba! – powinna być nawet lista honorowa tych którzy płacą nieobowiązkowe składki i jakieś tytularne przywileje – typu trzecia izba parlamentu, wybierana tylko przez i z tej grupy obywateli, mogąca zabierać głos doradczy. A nawet, choć to już kontrowersyjne, taki 25 osobowy “parlament wolontariuszy” mógłby wchodzić w skład Zgromadzenia Narodowego, nic by nie zmienił, ale można by być dumnym :). Wtedy ci którzy by chcieli płacić wyższe podatki (były takie głosy wśród najbogatszych) mogliby to robić z czystym sumieniem, honorami i bez narzucania swojej woli innym.

Podatki, podatki

Sezon rozliczeniowy w pełni, wypełnianie papierów podatkowych rodzi różne uczucia, wśród których dominuje niechęć, może też schadenfreude że inni mają gorzej – w państwie opiekuńczym solidarność dość często jest przemieszana z zawiścią.

Pytanie “Czy w Polsce są wysokie podatki?” jest oczywiście nieprecyzyjne, bo to co dla jednego jest wysokie dla innych jest niskie: W Kanadzie wśród moich współpracowników był Niemiec i zachwycał się jakie tamtejsze podatki są niskie, byli też ludzie ze stażem pracy w US i ubolewali jakie są wysokie – nie dogodzisz.

Więc zamiast zastanawiać się czy podatki w Polsce są niskie czy wysokie porównajmy je z innymi krajami. Będzę mówił tylko o podatku dochodowym od osób fizycznych i innych okołowypłatowych podatków (ubezpieczenie społeczne, etc). Dodatkowo, ponieważ w większości krajów podatki są progresywne, będę omawiał konkretne scenariusze – dochód minimalny, średni, pracownika IT etc. Ponieważ przedzieranie się przez kalkuratory i przepisy podatkowe różnych krajów (w szczególnośći nieanglojęzycznych) jest czasochłonne, wyniki będą spływać powoli. Chciałbym porównać Polskę do krajow anglosaskich (UK, US, Kanada), do któregoś z krajów skandynawskich (Dania?), krajów “twardego jądra” (Niemiec? Francji?), Szwajcarii, południa (Hiszpania? Włochy?) i którejś z liberalizujących się  gospodarek bloku wschodniego (Czechy? Bułgaria?).

Ile płacą najbiedniejsi?

W większości krajów jest pensja minimalna, czy to dobrze, czy to źle, to temat na zupełnie inną dyskusję – pytanie – ile podatku płacą dochodwego płacą najmniej zarabiający?

Tu uwaga na temat liczenia przeze mnie podatku – podatkiem jest różnica po między tym co płaci pracodawca, a tym co pracownik otrzymuje do ręki – to oczywiście nie tylko podatek dochodowy, także ZUSy, NFZty, OFE i inne. Można się spierać czy to jest naprawdę podatek, czy tylko parapodatek, ale ważne jest, że to jest różnica między tym ile warta jest praca wg pracodawcy, a ile pracownik z tego ma. Ponieważ w niektorych krajach emerytury i służba zdrowia działają inaczej niż w Polsce, wszędzie poza wariantem minimalnych obciążeń próbuje przedstawić wariant kiedy płaci się na ubezpieczenie medyczne i odkłada 7% pensji na emeryturę (prywatną lub państwową)

Polska a kraje anglosaskie

  Polska UK Kanada(BC) USA(WA)*
Płaca minimalna (rocznie)

15804

12002

16192

17548

Najmniejszy podatek(%)

32*

25

16

16

Podatek z OFE(%)

36

30

21

16

Kwota netto

11810

9533

13589

15908

Kwota netto PPP

11810

28599

27178

31816

VAT*

23%

20%

12%

10%

 
  • Stany Zjednoczone istotnie różnią się od pozostałych krajów brakiem powszechnej publicznej opieki medycznej – jest tylko Medicare, który jest publiczną służbą zdrowia dla ludzi powyżej 65 roku życia.
  • W USA nie ma VATu, jest podatek od sprzedaży, który jest naliczany tylko raz (konsumentowi). W Kolumbii Brytyjskiej jest hybryda miedzy VATem (GST) i podatkiem od sprzedaży zwana HST.

Saturday, March 26, 2011

Paradox i teorie spiskowe

Moja ulubiona teoria spiskowa nie ma zbyt wielu fajerwerków, kosmitów czy żydoprawicomasonów.

Teza jest prosta - Paradox Interactive – szwedzka firma pisząca gry komputerowe, jest finansowany przez “Grupę trzymającą władzę” – czy to KGB, CIA, Mosad czy Iluminaci – nie będę się wypowiadał, bo nie mam pojęcia.

Żeby nadać teorii wiarygodność przytoczę kilka faktów, jak dobrze ich gry strategiczne modelują rzeczywistość:

  • działania militarne w Hearts of Iron
  • ekonomia i polityka wewnętrzna w Victorii
  • ekspansja kulturowa, terytorialna i militarna w Europie Universalis

Jakby skleić te trzy modele w jeden to może nie byłoby to zbyt grywalne ale mamy piękny model świata współczesnego. I do tego tabuny graczy-testerów którzy pozwalają dobrać optymalne parametry modelów.

Żeby nie popadać w pseudonaukę mam też eksperyment który może sfalsyfikować moją tezę – jeśli Paradox wyda coś co się kompletnie nie sprzeda i zbankrutuje, znaczy że nikt go zakulisowo nie wspiera.

Friday, March 25, 2011

Własność intelektualna (szkic)

waveid://googlewave.com/w+RfuyHsgEA

Abstrakt

dla lubujących się w publikacjach naukowych
Pojęcie własność w kontekście dóbr niematerialnych jest wtórne i abstrakcyjne. Przy założeniu, że jest ono potrzebne trzeba je wpasować w cały system prawno-ekonomiczno-pojęciowy, niech więc analogią będzie rozwój pojęcia własności ziemskiej. Liberalny porządek finansowy zawsze wiąże własność z prawami i obowiązkami – państwo zapewnia ochronę własności obywatelom, a ci finansują instytucje państwa.

Jednym zdaniem

dla libertarian i korwinistów
Opodatkujmy własność intelektualną podatkiem katastralny a la Napoleon przy czym procent jest zmienny w czasie by uwzględnić wdrażanie idei.

Kontrowersje i analogie

Prawo własności dóbr osobistych – takich które można zabrać ze sobą – jak łuk czy gitara – nie budzą kontrowersji wśród ludzi – może jedynie ortodoksyjni komuniści uważają inaczej, ale (na szczęście) są już na wymarciu. Natomiast ludzkość jeszcze nie oswoiła pojęcia własności intelektualnej – niezależnie w której frakcji – liberałowie, socjaliści, anarchiści czy libertarianie – wszędzie jest całe spektrum skrajnych opinii: patentowanie oprogramowania, ściganie piratów, leki generyczne… rzucając taki temat w jakimkolwiek gronie można być pewnym że dyskusja nie skończy się szybko, a na pewno nie consensusem.
Historia zna takie przypadki – abstrakcyjne, niepierwotne pojęcie własności – najbardziej charakterystycznym wydaje się własność nieruchomości. Większość ludów pierwotnych to dziś nie tylko nie uznaje, ale i nie rozumie koncepcji że ktoś może posiadać pole, strumień, las etc… Jeśli ciąłem gałąź i w pocie czoła przed dwa dni zrobiłem sobie wyśmienity łuk, to naturalne jest że mogę nim rozporządzać – ale jak ktoś ma rozporządzać kawałkiem ziemi, który był tu od zawsze i w żaden sposób nie da go się zabrać ze sobą?
Cywilizacja zachodnia wywodzi swoje z dwóch nurtów – pierwszy to Rzym i jego trzy prawa: ius possidendi (prawo posiadania), ius utendi, fruendi, abutendi (prawo korzystania i pobierania pożytków, zużycia rzeczy) i ius disponendi (prawo rozporządzania). Drugie to tradycja średniowieczna, feudalna, gdzie własność autonomiczna przysługiwała tylko suwerenowi, natomiast wszystkie pośrednie szczeble drabiny opierały własność na wzajemnej wymianie świadczeń – rycerz musiał stawić się konno w obronie seniora, za to posiadał prawo do użytkowania ziemi i ściągania podatków z chłopów, którzy płacili owe podatki za prawo używania ziemi, z której nie można ich było w prosty sposób wyrzucić. Podobne pojmowanie własności istnieje ciągle wśród środowisk mafijnych i służb specjalnych.
Warto tu na marginesie wspomnieć o Kodeksie Napoleona, który był istotnie bardziej liberalny – gdy ktoś coś posiadał mógł tym zrobić co zechce, o ile nie byłoby to sprzeczne z obowiązującym prawem (własność negatywna)
W I Rzeczpospolitej, ci którzy posiadali nieruchomość (czyli głównie szlachta) byli zobowiązani do bezpośredniego wspierania obronności państwa (konno lub brzęczącą monetą) i dla ówczesnych naturalne było, że chłopa- dzierżawcy ten obowiązek nie dotyczy (por F. Koneczny)
Oba te podejścia kształtują nasz współczesny liberalny pogląd:

  • Właściciel powinien móc zrobić ze swoja własnością co chce, pod warunkiem że to jest zgodne z prawem i nie szkodzi innym
  • Państwo, mające monopol przemocy chroni własność traktując ją jako jedną z podstaw współczesnego społeczeństwa
  • Obywatele/właściciele finansują państwo
W neoklasycznym liberalizmie własność ziemska jest nierozerwalnie związana z podatkiem katastralny – państwo świadczące (monopolistyczną) usługę poszanowania własności wymaga, by każdy właściciel płacił za to, adekwatnie do wielkości majątku, bo koszty ochrony i prawdopodobieństwo napaści jest proporcjonalne do wartości. Dodatkowo taki model sprzyja efektywnej alokacja dóbr (zniechęca do trzymania nieużywanych nieruchomości), a także zmniejsza korupcjogenność wszelkich przymusowych wykupów.

Czy własność intelektualna ma sens?

Ma, bo:

  • Inwestycja w badania musi się zwrócić
  • Chroni małe firmy z pomysłem przed monopolem wielkich firm z fabrykami
  • “Własność intelektualna” to nie tyle rzecz, co usługa
  • Ochrona własność przyśpiesza rozwój
Nie ma, bo:

  • Własność może dotyczyć tylko rzeczy rzadkich – pomysły do nich nie należą, jeśli już coś wymyślę, to automatycznie ludzkość na dostęp do nieograniczonej ilość kopi tej myśli.
  • Jeśli ukradnę komuś samochód, to on go nie ma – jeśli skopiuje mp3, to mamy ją oboje
  • Brak własności przyśpiesza rozwój
Mam nadzieje, że to pomoże odnaleźć się na linii frontu:)

Podatek od własności intelektualnej

Jeśli przeniesiemy te analogie na własność intelektualną, rozwiązanie staje się jasne:

  1. Gdy ktoś ma jakiś byt abstrakcyjny (patent, etc) do którego chce mieć tą wyłączność jaką daje własność musi płacić
  2. Płaci podatek % od wartości swojej własności intelektualnej
  3. Za to państwo zapewnia mu ochronę tej własności
    Diabeł tkwi w szczegółach, dla uproszczenia zajmijmy się szczególnym przypadkiem jakim jest patent
  4. Jak wycenić patent?
    Wycenia go sam właściciel, wedle swojej woli
  5. Co sprawia, że nie będzie zaniżał wartości?
    Prawo obowiązkowego wykupu:
      -  Państwo ma prawo wykupić patent za 150% wartości
      -  Każdy ma prawo wykupić patent za 200% wartości
    Pierwsze prawo jest konserwatywne, drugie liberalne, najlepiej gdy współistnieją oba. Oczywiście liczby są tylko przykładowe. Takie podejście rozwiązuje dodatkowy problem podnoszony przy patentach: “A co jeśli ktoś wynajdzie lekarstwo na raka i każe sobie za to bardzo słono płacić? Albo co gorsza nie będzie nikomu go udostępniał!” W takim wypadku:
    ) albo wyceni swój patent bardzo drogo – więc będzie dużo płacił państwo które ma wtedy mnóstwo możliwości: równoległe badania, wykup patentu, finansowanie leków dla ubogich etc...
    ) albo wyceni swój patent niezbyt drogo, wtedy ktoś inny, np państwo wykupi prawa i rozpowszechni lek
    W szczególności należy zwrócić uwagę na moralność takiego przymuszonego wykupu – jeśli ktoś sam powiedział, że dla niego jest to warte $10M, to nie powinien mieć pretensji gdy kupimy to od niego za $20M – odpadają wszelkie korupcjogenne praktyki wyceny przez ekspertów – wszystko jest jasne i klarowne.
  6.  Jaki powinien płacić % podatku?
    Tu mieści się najistotniejsza różnica – procent ten jest zmienny i zależy od tego jak długo patent istnieje. Jeśli już chcemy chronić inwestycję w patent, to potrzebujemy takiego rozwiązania – na początku patent to tylko szkic na kartce, zanim inwestycja zacznie działać potrzebujemy czasu i pieniędzy. Rozwiązanie znane w kręgach “kolibrów”, to patent na krótki czas. Rozwiązaniem tutaj jest zmienna stopa opodatkowania – krzywa logistyczna między 0% a 100% na przestrzeni powiedzmy 20 lat:
    o Patent na początku jest bardzo tani –setne części promila
    o Po około 2 latach, czyli kiedy inwestycja powinna zacząć działać zaczyna rosnąć
    o Po 10 latach osiąga już kilkanaście procent
    o Żeby pod koniec okresu być bliskim 100%
  7.  Co się dzieje z patentami za które nikt nie płaci, albo z tymi które kupi państwo?
    Stają się od razu publiczne – każdy może używać opisanych tam rozwiązań, patent który raz stał się publiczny nie może na powrót stać się prywatny (por GNU)
Dlaczego takie rozwiązanie jest dobre ?

  • Uzależnia cenę patentu od jego wartości – jeśli jest to hit, to wszyscy chcą go kopiować nielegalnie, więc firma powinna płacić więcej za ochronę
  • Zniechęca do trzymania patentów w szufladzie, gdyż trzeba cały czas za nie płacić i to coraz więcej
  • Zamiast arbitralnych rozwiązań (wywłaszczanie, wycena, czas trwania) pozwala na większą swobodę i rynkowe kształtowanie tych procesów

Propozycja w skrócie


  • Każdy właściciel wycenia swój patent
  • Płaci od tego zmienny % od wartości (niski na początku wysoki na końcu)
  • Państwo oraz inne podmioty mają prawo wywłaszczyć właściciela płacąc mu więcej niż zadeklarowana przez niego wartość

Rozwiewanie wątpliwości

1. Przecież jest VAT, dobry patent generuje dużą sprzedaż, po co komplikować system
Prawda, ale nie obejmuje to przypadków brzegowych:

  • Trzymanie patentu w szufladzie
  • Wywłaszczania właścicieli w sprawie leku na raka
  • Ścigania przez policję tych co ściągają mp3 których nikt nie kupił – VAT nie został zapłacony a policja ściga. 
Natomiast rzeczywiście, jeśli patrzymy na optymalny przepływ funduszy, to w stawkach patentów trzeba uwzględniać to że płaci się także VAT, CIT etc.

2. To dodatkowe urzędy, urzędnicy i biurokracja.
Koszty wprowadzenia powinny być minimalne – wszak jest biuro patentowe i tak jest wielka tabela patentów i ich właścicieli – wystarczy dodać trzy do niej trzy kolumny: ile patent jest warty, kiedy płacono za niego podatek i ile. Wszystko automatycznie.

3. Powstałby firmy czające się na nieoszacowane patenty
Owszem, ale czy jest to szkodliwe z punktu widzenia gospodarki? Jeśli jakaś złota rączka wymyśliła ulepszenie do silnika spalinowego, ale nie umie się zareklamować, taka firma znajdzie ten patent, kupi i będzie próbowała go wdrożyć/sprzedać, bo nie działa charytatywnie

4. Czy powstałby wtedy Facebook? Zuckerberga nie byłoby stać na zapłacenie % od wielomiliardowego biznesu
Po pierwsze – bez dodatkowych funduszy na maszyny etc Facebook by nie powstał.
Po drugie – na początku % powinien być na tyle niski że przez pierwszy rok Zuckerberg miałby ten patent za niewiele więcej niż wydawał na prąd.

5. A może lepiej żeby firma która ma dużo patentów musiałaby być publiczna, wtedy zamiast kupować patenty kupowałoby się firmę?
Analogia nie jest trafna, bo ilość patentów nie przechodzi w jakość – wystarczy jeden ale dobry.

Specjalnie dla libertarian i konserwatywnych liberałów


  • Podatki celowe są dobre, bo wtedy widać na co się zbiera te pieniądze i co się z tego ma.
  • Koszty ochrony przez państwo rzeczy pożądanych są wyższe, więc sprawiedliwe jest że ponoszą je beneficjenci
  • Monopol przemocy i podatki katastralne to bliźniacza idea do anarchokapitalizmu
  • Nie każda własność jest naturalna, pierwotna i oczywista –np niewolnictwo (dla zwolenników Ayn Rand)
  • Własność intelektualna może być rozumiana jako usługa (co bardzo się rozwija w IT, por. SaaS, Steam)- wtedy nie tyle płacisz że niematerialny byt, ale płacisz za konkretną usługę jaką jest udostępnienie danego dzieła na jakiś czas.
Oczywiście esej nie poruszył wielu ciekawych pytań związanych z tematem:

  • Własność utworu i własność nośnika
  • Prawo własności intelektualnej wynikające wprost z licencji jaką udziela nam autor a wolność zawierania umów.

Anglojęzyczny skrót tego artykułu znajduje się tu:

Marcin, Cambridge 2011

Thursday, March 24, 2011

Emerytury

Wielka Brytania

Temat w Polsce na czasie, jednak skoncentruje się na mojej próbie ustawienia sobie korporacyjnych benefitów. Mogę sobie wyklinać najróżniejsze rzeczy łącznie z kuponami do sklepów. Ale głównym składnikiem jest “pension”, czyli coś podobnego jak III filar w Polsce – nie można z niego wypłacić pieniędzy przed 55 rokiem życia, wpłaca się tam pieniądze przed opodatkowaniem, wybór funduszy jest dużo większy niż OFE… no i nie jest obowiązkowy.

W moim przypadku pracodawca potraja wpłacaną przez pracownika sumę, więc jeśli się uwzględni że wpłacana tam kwota jest w końcówce mojego dochodu więc podpadałaby pod 40% podatku dochodowego, to na każde odkładane 10 funtów mój dochód netto zmniejsza się tylko o funt.

Brzmi zachęcająco? Nie bardzo. Niby to są moje pieniądze, ale:

  • nie dziedziczy się pełnej odłożonej kwoty (to jest mocno zakręcone więc nie wiem ile tak na prawdę się dziedziczy)
  • nie mogę jej wypłacić kiedy chcę
  • nie wszędzie mogę ją przenieść (można ją przenieść głownie do analogicznych funduszy w innych krajach anglosaskich)
  • jakby mi pracodawca dawał to wszystko teraz, to by mi to więcej sprawiało radości – roztrwanianie jest dużo ciekawsze niż oszczędzanie

Kiedy się już przejdzie na emeryturę, jednorazowo można wyciągnąć 30% ze zgromadzonych tam środków (i kupić domek na południu Europy albo pojechać na około świata) – reszta jest wypłacana co miesiąc.

Więc moje pole manewru jest niewielkie, ale pewnie się na minimalny % pensji zdecyduję, bo jak się nie zdecyduję to ten benefit i tak przepadnie.

USA

W Stanach zachęcano nas do oszczędzania w programie 401(k). Wszystko jest tak bardzo podobne:

  • składki odliczane są od dochodu
  • pracodawca robi “matching” czyli dokłada swoje 3 grosze to twoich 3
  • wyciągnąć można dopiero na starość, co prawda można wyciągnąć całą sumę na raz i szybko roztrwonić – zwłaszcza że amerykanie średnio żyją krócej..
  • w ramach “home buyer program” możesz kupując sobie mieszkanie pożyczyć do 50% swoich oszczędności – zawsze lepiej spłacać sobie niż bankowi.

Kanada

Co ciekawe, najbardziej przyjazny system panuje w Kanadzie, która wydaje się być w pół drogi między UE a USA. Tu są dwa rodzaje prywatnych kont emerytalnych – LIRA, która działa jak 401(k) i RRSP.

Pieniądze zgromadzone w RRSP można wyciągnąc w dowolnym momencie:

  • jeśli wyciąga się je na starość, to nie płaci się podatku
  • jeśli się je wyciąga wcześniej i cały czas mieszka się w Kanadzie, to dolicza się to do dochodu i płaci się od tego najzwyklejszy podatek dochodowy
  • jeśli wyciąga się je wcześniej i nie jest się kanadyjskim rezydentem podatkowym to od razu odliczają sobie bodajże 25%

hong kong

Wspomniałem wcześniej o możliwości przeniesienia swoich emerytalnych oszczędności z Wielkiej Brytanii do innego kraju: gdy przenosimy je do Kanady tylko 30% trafia do RRSP, reszta do LIRA – ale przynajmniej część staje się od razu bardziej dostępna.

Innym rozwiązaniem, z którym HMRC zaczyna walczyć jest przenoszenie oszczędności do sympatycznych krajów, jak Wyspa Man, Hong Kong etc.. – pojawiają się tu dodatkowe podatki (do 55%!!), ale kiedy już oszczędności trafią w takie miejsce można stają się od razu dostępne.

W praktyce, to podejście często jest stosowane przez pracowników na kontraktach (tych którzy zarabiają naprawdę duże pieniądze) – pojawia się wtedy “umbrella pension fund” który po różnych dziwnych operacjach finansowych może np cię potem zatrudnić i wypłacić te oszczędności, albo udzielić nieoprocentowanego kredytu….

Polska


Na zakończenie wątek Polski – o ile zdrowy rozsądek podpowiada że w sporze prof. Balcerowicza i min. Rostowskiego dobro podatnika nie ma znaczenia – bo czy moje pieniądze są wirtualne w OFE czy wirtualne w ZUS to w sumie to samo, to zaczynam rozumieć ludzi którzy czują się poszkodowani gdy ICH wirtualne pieniądze w OFE stają się jeszcze bardziej wirtualne w ZUSie…. a płacić co miesiąc musi:(

Z niecierpliwością czekam aż ktoś przerobi propagandową animację ministerstwa finansów i pokaże wnuczka, któremu zabiera się 1.20zł, żeby dać 1zł babci a 20gr krąży sobie miedzy budżetem państwa, bankami, ZUSem, OFE i międzynarodową stacją kosmiczną -  min. Rostowski z flintą i prof. Balcerowicz z ciupagą przekonują że to IM to 20gr się należy…

Na zakończenie optymistycznie – być może uda mi się użyć moich oszczędności emerytalnych zamiast gotówki do przekonania HSBC że powinienem mieć konto premium:)

Wednesday, March 23, 2011

Skąd to się wzięło

Google Wave jest fantastycznym narzędziem, niestety nie zyskał on na tyle popularności by można było wszystkie dyskusje i komentarze tam zmieścić i nie przejmować się światem zewnętrznym. I tu właśnie trafią nasze rozmowy, a także moje indywidualne komentarze.