Sunday, January 22, 2012

Pierdoły nie zastąpią nam Polski

“Dlaczego toniemy” L. Jęczmyka

Czytając Jęczmyka czasami mam wrażenie że gość sobie robi jaja. A z drugiej strony jestem trochę przerażony, jeśli on ma być naczelnym filozofem prawicy, to będzie ona odnosiła sukcesy niczym nasza obecna reprezentacja w piłce nożnej.

Recenzja jest momentami złośliwa, ale dla równowagi książka jest momentami irytujaca – no i za książkę trzeba płacić, a recenzja… ćóż, “darowanemu koniowi się w zęby nie patrzy Proszę Państwa, więc co zrobimy to zrobimy” jak mówił Piotr Skrzynecki.

na minus

 

Pomińmy już dziwne wypowiedzi w stylu “zanik kreatywności spowodowany brakiem powszechnej służby wojskowej”, bo autor był powstańcem warszawskim, więc pamięta zupełnie inne wojsko.

Pośród trafnych i sensownych wypowiedzi o kryzysie z dostępem do wody, rodzeniu się nowych narodów, upadaniu starych, [..] są wizje powrotu renesansu chrześcijaństwa dzięki Rosji umotywowane tylko fatimską przepowiednią – tej samej Rosji która ma większy odsetek muzułmanów niż Francja, bardziej ujemny przyrost naturalny niż Polska i bardziej zlaicyzowana niż Anglia. Na usta ciśnie się tylko internetowe “WTF?”.

Kontrowersyjny jest jeszcze cały wątek teoriospiskowy, ale z perspektywy przedwojennego humanisty w III RP spisków jest znacznie więcej niż z perspektywy pracownika wielkiej korporacji na zachodzie.

Robi wrażenie że nie rozumie ekonomii. Tzn traktuje ją jako oszustwo usprawiedliwiające szwindle (natomiast mimo wszystko ekonomia istnieje obiektywnie, trochę jak szeroko rozumiany dobór naturalny)

Ma fajna analogię o 200 starcach co tworzą ów mityczny spisek i chcą uregulować świat wg swoich potrzeb, ale sam też jest właśnie takim starcem – nie lubi wolności, zmian i samostanowiena. W ogóle jest przeciw. Mam wrażenie że lubi tylko Rosję.

Ma tendencję do usprawiedliwień – to nie nasza wina że jest jest, tylko owych, kimkolwiek by oni nie byli. Szatan z nimi spiskuje i dlatego biedny umęczony jest nasz świat. To nic tylko promowanie bierności i nieodpowiedzialności. Największej choroby niszczącej Zachód.

Niewiara w proces, a wiara plan: Czasem mam wrażenie że dla niego nawet fakt że rzeki płyną tak jak płyną to efekt planu, a nie tego że jest z górki [złośliwe].

Wszystko albo nic. Trochę czuć u niego taki antypolityczny totalizm – wszystko (czyli warości chrześcijańskie z Rosją na czele, jakiś taki korporacjonizm endecki do tego kreacjonizm i marsjanie). Albo nic – czyli moralna zgnilizna końca Zachodu. To znowu pachnie promowaniem bierności, a nie zmienianiem świata na lepsze. A przede wszystkim rodzi tendencję na podział “Mych” i “Onych”, a wraz z tym sekciarstwo i nieumiejętność przekonania kogokolwiek kto nie chce przyjąć całej doktryny (taki korwinizm). Ale znowu – od Mariana Mazura wiemy, że w raz z wiekiem człowiek staje się bardziej wyrozumiały i jednocześnie mniej otwarty (bardziej przekonany o swojej racji).

Dziwny styl pisania – może to przez to że to zbiór felietonów a nie książka pisana jako całość. Czasami mam wrażenie że autor wierzy że na Marsie jest cywilizacja i rząd to przed nami ukrywa (drugi Fox Mulder).

[krótko i złośliwie] – Sugerowanie że cyfrowy podpis dla wirtualnej duszy jest po to by nas odczłowieczyć sprawia że ręce opadają.

na plus

Bardzo dużo dobrych i krótkich nawiązań do literatury fantastycznej. Nic tylko zrobić z tego listę książek, które koniecznie trzeba przeczytać.

 

Wrażenie: Trochę mam wrażenie że gośc jest islamistą. Nie w sensie że jest muzułmainem, tylko że preferuje odgórną prewencje w kwestii dekalogu a kwestia wolności jakoś jest drugorzędna.

-----

No comments:

Post a Comment