Sunday, February 5, 2012

Trochę o teoriach spiskowych

Uwaga: wpis jest nudny. Muszę go potem usunąc

Dlaczego są fantastyczne?

Bo to jest trochę kaskadowy proces. Zaczyna się od tych co wątpią w to co usłyszą w telewizji – z resztą mają jakąkolwiek ilość oleju w głowie trudno nie podpisać się pod dysydenckim hasłem telewizja kłamie. Tu dygresja – w Dzienniku 1954 Tyrmanda jest fenomenalny opis meczu Polska-ZSRR, gdzie sowieccy sportowcy zachowywali się skandalicznie, sędzia był stronniczy itd, a komentarz autora – większość ludzi słuchała meczu przez radio, gdzie oczywiście nadali jak uczciwi piłkarze zza wschodniej granicy po prostu byli lepsi. Natomiast ci co byli na miejscu dostali dodatkową lekcje – niezależnie co się dzieje, sportowcy sowieccy muszą wygrać.
Internet w swej wielkości pełen jest różnych ludzi, więc jakikolwiek mamy pogląd i tudzież wątpliwość, na pewno jest ktoś kto już o tym myślał. A jak się dobrze poszuka, to pewnie są całe fora ludzi zainteresowanych tematem – a z forami, jest jak z chodzeniem po bagnach. I mechanizm siania kolejnych wątpliwości nakręca się nakręca. Trochę jak takie drzewo, niezależnie od którego liścia się zacznie, idąc w górę, zawsze dotrze się do korzenia.
I tu jest tak samo, pojawiają się kolejne ekumeniczne i eklektyczne teorie spiskowe stawiające razem nie tylko tych co nie wierzą w 9/11 czy katastrofę smoleńską. Sam w USA byłem przekonywany przez lokalnego aktywistę że rządowego Tupolewa zestrzelili Brytyjczycy.
Ale żeby teorie spiskowe miały sens, musimy przeprowadzić te same rozumowanie które przeprowadził Mojżesz, kiedy stwierdził że będzie wierzył tylko w najwyższego Boga – po co mamy sobie zajmować czas pomiejszymi spiskami, kiedy tam na dnie (w zasadzie na górze) jest ta matka wszystkich spisków. Spisek przez duże S. I właśnie ta teoria wyjaśniająca Spisek jest fenomenalna. Absolutny synkretyzm: kosmici, żydzi, papież, bankierzy, komuniści i oczywiście kilkudziesięciu starców sterujących światem.

Praktyka

Oczywiście spiski istnieją. Sam z resztą brałem w kilku udział, oczywiście na mikro skale, gdzie “ofiar” było góra kilkanaście, a o spiskowcach lepiej nie wspominać. Każdy kto pełnił jakąś rolę w publicznej organizacji, albo pracował w wielkiej korporacji wie, że nic tak nie pomaga dotrzeć do celu, jak dobra dworska intryga.
Historia oczywiście uczy nas, że istnieją też prawdziwe spiski, jak chociażby cezariański trumwirat, tudzież nasza konfederacja targowicka. Ale nie to jest najciekawsze. Najciekawszy jest spisek w którym większości bierze udział: Jeśli ma się poglądy prawicowe czy lewicowe naturalnym jest że chce się kształtować świat zgodnie ze swoją wizą, na tym małym froncie swojej aktywności. Posiadanie poglądów i działanie wbrew nim jest wyższą formą hipokryzji: kompletnym nonsensem.

Wczoraj i Dzis

Najciekawszym spiskiem drugiej połowy XX wieku, był “długi marsz przez instytucje” pokolenia rewolty 1968. To iż otaczającym nas świecie dominuje lewicowy dyskurs to między innymi konsekwencja tego, iż studenccy działacze byli na tyle sprytni, iż odwołali się do pomysłu Antonia Gramasci zamiast koncentrować się jedynie na strajkach i zamachach. To oczywiście nie jest klasyczny spisek, bo wszystko było jawne, ale właśnie “jawne spiski” są najciekawszym i najważniejszym elementem. Łączą one spiski jako takie, z “procesem”: pozwalają nagiąć nam rzeczywistość i sprawić by wszystkie możliwe wyjścia z konfliktu tragicznego były w jednym możliwym kierunku.
Po co cały ten wpis?  Teza jest niszowa, ale ciekawa – że mimo kompletnej politycznej nieskuteczności Unii Polityki Realnej i jej lidera Janusza Korwin-Mikkego – cały ten eksperyment możemy traktować właśnie jako element wolnościowego “długiego marszu przez instytucje”. Jak się prześledzi listy wyborcze PO, PIS czy Ruchu Palikota widać tam wiele osób które kiedyś w jakiś sposób zostały zainfekowane ideami libertariańskimi. Co z tego wyniknie – nie wiadomo.

Nie ukrywam, że zbałamucony przez Cata-Mackiewicza bardziej wierzę w skuteczność procesu niż spisku i chciałbym pomóc temu memowi odnieść sukces reprodukcyjny:)  Wszak już Jasienica pisał w swojej sympatycznej Polsce Piastów iż Łokietek był wielkim królem właśnie dlatego, że nie planował wszystkiego osiągnąć za swojego życia. Czyli jeden z nich też był już zainfekowany….

No comments:

Post a Comment